środa, 17 lutego 2016

Nicość

Nie wiem czy chudnę, czy nie. Od tygodnia jem po 1600-1700 kcal dziennie, wcześniej jadłam w granicach 1800. Stopniowe, "racjonalne" zmniejszanie kaloryczności, bo przecież organizm musi się przyzwyczaić, chociaż głowa pulsuje od chęci na głodówkę. Dziś jednak przyswoiłam 1809 kcal. 

W tamtym tygodniu kolega poprosił mnie o zrobienie prezentacji komputerowej, gdyż sam nie posiada PowerPointa. Dostarczył materiały i w ogóle. Zajęło mi to 20 minut, a dostałam w zamian Merci. Miło z jego strony. Nie otwierałam przez tydzień, ale dziś naszła mnie ochota na jedną czekoladkę. Byłam po treningu i miałam okres okna anabolicznego, więc stwierdziłam,że nic się nie stanie jeżeli zjem jedną, bo organizm teraz najlepiej sobie przyswoi te kalorie. Wszakże zjadłam wcześniej posiłek potreningowy, jednak czułam nieodpartą chęć zjedzenia tej czekoladki. Jeżeli bym sobie jej odmówiła, to to pragnienie zostałoby zepchnięte w głąb głowy i skumulowałoby się i w efekcie kilka dni później zjadłabym całe opakowanie. A tak skończyło się na jednej jedynej. Oczywiście wcześniej sprawdziłam wartości odżywcze oraz kalorię. 70 kcal 7g węgli , 4,5 g tłuszczu, 1g białka. Słaby skład, ale nie najgorszy.

A teraz siedzę i pluję sobie w twarz z powodu jednej ,głupiej czekoladki. Zrobiłam już oględziny swojego ciała i oczywiście wydaje mi się,że przytyłam. Nie wiem, czy to tylko moje widzimisię, czy rzeczywiście mnie przybyło, ale... Okropnie się czuję. Słodycze to chyba nie moja bajka.

Jutro zawody pływackie mam. Chyba zginę. Ci wszyscy ludzie. Ja w stroju. Już widzę, jak siedzę gdzieś skulona i obwinięta ręcznikiem. Widzę,jak niechętnie wchodzę na podest startowy. Czuję wzrok innych osób. Lustrują mnie od góry do dołu, a ich myśli mogę się jedynie domyślać. Nie przeczuwam nic pozytywnego. Oby pragnienie wyjścia z basenu i przebrania się w swoje workowate ubrania dawało mi wielkiego kopa energii i szybkości. Bo energii z jedzenia raczej sobie nie przyswoję. Posiłek przed basenem?! Nigdy w życiu. Powiększy mi się brzuch. Śniadanie musi być skromne. Chuj z tym,że wiem,iż przez to będę mieć mniej siły do pływania. Trzeba wyglądać. 

Nie wiem. Czuję ,że znikam. Niekoniecznie mam na myśli ciało.

Pozdrawiam, Curly Hair.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz